sty 06 2012

Miasto nie daje nam snu.


Komentarze: 2

Godzina 3 rano. Cisza. Spokój. I ja, obolała idąca, po ulicy z niedowierzaniem na twarzy. Ciąża? Nie zadawałam sobie pytania: jakim cudem? Przecież doskonale wiem skąd dzieci się biorą. Pytałam siebie: co dalej? ...Brak odpowiedzi. Siadłam na przystanku z którego o tej porze i tak nie odjeżdża żaden autobus i próbowałam ustalić jakiś plan działania. Zebrać myśli. Wtedy jeszcze nie dotarł do mnie całokształ tej sytuacji. Wiedziałam tylko, że będę miała dziecko z człowiekiem, którego po ponad dwuletnim związku nie chcę znać oraz, że muszę powiadomić o tym mojego obecnego partnera... którego też za chwil kilka będę mogła nazywać byłym. Zadzwoniłam, ale nie byłam w stanie wykrztusić ani jednego zdania, które brzmiałoby w miarę sensownie. Za jakieś pół godziny był przy mnie. Spodziewałam sie wtedy wszystkiego: spokojnej rozmowy, gwałtownego odejścia, złości, gniewu, spokoju... Nie, jeśli mam być szczera nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jednego byłam pewna: nie mogę mieć do mniego o nic pretensji i niczego nie mogę od niego wymagać. Nie ukrywam, że pragnęłam z całych sił, żeby przytulił mnie i powiedział, że DAMY sobie radę.
Powiedział mi, że nie będzie dla tego dziecka ojcem, ale że nie zostawi mnie samej sobie. Że mogę na niego liczyć jak na przyjaciela. Miałam do niego tylko jedną prośbę: aby spędził tę noc u mnie, a przynajmniej ze mną. Jak nigdy nie chciałam być sama. 

Tej nocy płacząc zasypialiśmy w swoich objęciach ze świadomością, że to ostatni raz. Nigdy nie sądziłam, że koniec może tak bardzo boleć i być za raze dopiero początkiem.

z_innej_perspektywy   
06 stycznia 2012, 17:11
witaj;) dziwne to życie a Ja bym bardzo chciałazajść w ciąże i nic z tego:( Ale ciągle walczę. Mam nadzieję, że ułoży Ci się wszystko, a może nawet życie was zaskoczy pozytywnie;) powodzenia Będę trzymala kciuki;)
maggy
06 stycznia 2012, 03:40
Miałam taki moment w życiu, w którym bardzo się bałam, że jestem w ciąży z moim byłym (4,5 roku związku), z którym nie chciałam mieć już nic wspólnego. Na szczęście przypuszczenia okazały się fałszywe. Mam nadzieję, że Twoja historia rozwija się pomyślnie.

Dodaj komentarz